Po poprzednim wpisie dotyczącym ubezpieczeń dla jeźdźców zrobił się szum i kilka osób się oburzyło, że przecież mają świetne ubezpieczenie wypadkowe za 50 zł rocznie.
Tak, mają.
Bez zwrotu kosztów leczenia.
Bez zwrotu kosztów rehabilitacji.
Z wyłączeniem na udział w zawodach, czyli jeśli coś się stanie nawet na podwórkowych zawodach stajennych to ubezpieczycie nie wypłaci pieniędzy.
Bez ochrony dla osób zajmujących się nauką jazdy konnej lub treningiem koni profesjonalnie.
Kilka pytań nim wybierzesz ubezpieczenie
Kiedy to ubezpieczenie ma działać?
- Czy tylko w stajni w czasie jazdy rekreacyjnej?
- Czy wtedy gdy trenujesz konie?
- Gdy nauczasz innych jazdy konnej?
- W domu, gdybyś spadła z parapetu wieszając firanki?
- Po wypadku samochodowym czy motocyklowym też?
- Upadek z roweru?
- Gdy będziesz iść do szkoły i skręcisz nogę?
W jakich sytuacjach mają być wypłacone pieniądze?
- W przypadku śmierci?
- Gdy złamiesz nogę, będziesz mieć uraz wewnętrzny, poparzysz się?
- Gdy będziesz leżeć w szpitalu, za każdy dzień pobytu?
- Gdy chcesz by zwrócono Ci koszty prywatnie wykonanych badań, np. prześwietleń RTG, rezonansu, tomografii?
- Gdy nie chcesz czekać na rehabilitację w ramach NFZ i potrzebujesz pieniędzy na zabiegi prywatne?
- Gdy przydarzy się coś bardzo poważnego, np. amputacja lub skrócenie kończyny, usunięcie śledziony, etc.?
- Gdy nie będziesz zdolny do pracy zarobkowej?
Jakie kwoty mają być przelane na Twoje konto?
- Chcesz za złamaną rękę 500 czy 5000 zł?
- Za dzień pobytu w szpitalu chcesz dostać 50 czy 500 zł?
- Na rehabilitację wystarczy Ci 1000 zł, czy lepsze byłoby 5000 zł?
Czy ubezpieczenie obejmuje sytuacje w których możesz się znaleźć?
- Czy będzie wyplata jeśli wypadek będzie miał miejsce na zawodach?
- Czy otrzymasz pieniądze jeśli nieszczęście spotka Cię w czasie wycieczki szkolnej?
- Czy dostaniesz świadczenie jeśli wypadek spotka Cię w drodze do pracy?
Nie jest sztuką kupić ubezpieczenie. Nie jest sztuka kupić tanie ubezpieczenie. Sztuką będzie dostać z niego pieniądze.
Tanie ubezpieczenie kupisz wszędzie. Pomyśl, czy płacąc 50 zł, masz szansę dostać zwrot za leczenie w wysokości 20 000 zł? A może za te 50 zł rocznie ubezpieczyciel bez problemu da Ci 10 000 zł za złamanie nogi?
Dlaczego warto spotkać się z licencjonowanym agentem?
Bo zwykle* osoba taka jest przeszkolona, zna warunki ubezpieczenia, podpowie jakie należy dobrać sumy ubezpieczenia.
Bardzo często widuję polisy wypadkowe gdzie jest suma ubezpieczenia 10 000 – 20 000 zł. Przy 20 000 zł za złamaną rękę otrzymasz do 1000 zł.
Badanie RTG w prywatnej przychodni to wydatek rzędu 200 zł,
Lekki gips – 250 zł,
Leki przeciwbólowe, przeciwzakrzepowe – 150 zł,
Prywatna wizyta u ortopedy – 150 zł,
Wizyta kontrolna u ortopedy – 150 zł.
No i super. Zostało Ci jeszcze 100 zł na nagrodę pocieszenia!
A gdzie pieniądze na dojazdy, utracone dochody (będąc na zwolnieniu lekarskim dostajesz tylko 80% pensji jeśli jesteś na etacie). A koszty rehabilitacji? A cierpienie? A środki opatrunkowe, temblak…
Uważasz, że masz doskonałe ubezpieczenie, a 20 000 zł to kawał grosza? To policz samodzielnie.
Moi klienci mają ubezpieczenia, gdzie dostają GODNE pieniądze za uszczerbek na zdrowiu, nie ważne czy zdarzenie miało miejsce w czasie przejażdżki konnej w terenie, w czasie jazdy motocyklem na wakacjach czy w przerwie. I to jest dobre ubezpieczenie!
Nie wiesz na jaką kwotę powinieneś mieć ubezpieczenie to zadzwoń do mnie.
Podpowiem Ci. To nic nie kosztuje – 533 383 505
Bądź mądry przed szkodą, a nie jak większość Polaków – po szkodzie.
Więcej na temat znajdzie we wpisach, które poniżej:
Ubezpieczenia dla jeźdźców i amazonek
Statystyki wypadków drogowych w Polsce
Mądry polak po szkodzie, czyli moja historia