Czy samotnego rodzica stać na ubezpieczenie?

child-776427_1280

Zauważyłam, że większość moich klientów to rodziny z dziećmi. Pełne rodziny, w których jest obydwoje rodziców. Mam za sobą kilkadziesiąt spotkań z rodzicami samotnymi, jednak niewielu z nich jest moimi klientami.

Zawsze gdy  zdarzają mi się spotkanie z samotnym rodzicem to spotkanie takie jest pełne emocji, są opowieści o niewłaściwym mężczyźnie, o ojcu niepłacącym alimentów, o rodzinie, która niewiele jest w stanie pomóc, o chęci przychylenia dzieciom nieba. Historie są zwykle smutne i wzbiera złość, że dzieci ponoszą konsekwencje niedojrzałości lub błędów rodzica lub rodziców.

To jest wspólne dla niemal wszystkich spotkań z samotnym rodzicem. To co następuje dalej potrafi mnie zaskoczyć, a wiele już widziałam i słyszałam. Dalej spotkanie toczy się jednym z trzech nurtów, w zależności od tego co rodzic ma w głowie.

Grupa pierwsza to rodzic, który potrafi mi wprost powiedzieć, że nie obchodzi co się stanie z jego dzieckiem gdyby rodzic zmarł czy zachorował. Argumenty przytaczane najczęściej: „mnie rodzice nic nie dali”, „duża jest, niech sobie radzi”, „ma matkę/ojca więc może wtedy się nią/nim zainteresuje”, „to nie będzie już mój problem gdy umrę”, „jakoś to będzie”, „jest dalsza rodzina, ktoś przygarnie”. Nie dyskutuję z takimi osobami, staram się tylko zrozumieć co nimi kieruje.

Druga grupa rodziców to osoby, które pożalą się, wygadają, ale nie podejmują żadnych kroków. Są możliwości finansowe, ale nie ma czasu zastanowić się nad tym, że ta sytuacja nie musi trwać wiecznie. Staram się naświetlić problem, że jest dobrze bo pani/pan pracują, zarabiają. Dlatego stać ich na wyjazdy, atrakcje i zajęcia dodatkowe dla pociechy. Jednak gdy przydarzy się nawet wypadek taki jak złamanie nogi czy kilkudniowy pobyt w szpitalu, wtedy dziecko zostaje bez opieki. Dłuższy pobyt w szpitalu czy ciężka choroba niosą za sobą już bardzo poważne zagrożenia w postaci znaczącego spadku dochodu samotnego rodzica. Co więcej są niezbędne dodatkowe środki na zatrudnienie opieki do dziecka, pielęgniarki do chorego rodzica, na lekarstwa czy rehabilitację. Mimo wszystko do tej grupy rodziców, te argumenty nie trafiają, bo tłumaczą się brakiem środków ponieważ „Zbliżają się wakacje”, „zaczyna się rok szkolny”, „ferie będą”, „Jaś chodzi na karate”.

Ta grupa to ludzie z którymi warto rozmawiać o ubezpieczeniu, kochają swoje dzieci. Czasem zostawiam ich z poniższymi pytaniami.

Jak zmienią się wpływy do budżetu domowego jeśli nie będę pracować przez miesiąc?

Z jakich zajęć dodatkowych Kasia/Jaś/Staś/Małgosia będzie musiał zrezygnować jeśli nie będę mogła/mógł pracować zarobkowo?

Kto się zajmie Kasią/Jasiem/Stasiem/Małgosią gdy będę w szpitalu, albo leżeć w domu ze złamaną nogą w gipsie?

Kogo z mojej rodziny stać by wziąć na siebie wychowanie i utrzymanie dziecka?

Kto z mojej rodziny weźmie urlop/zwolni się z pracy by zająć się mną gdyby pojawił się u mnie rak lub udar?

Kto z moich bliskich lub znajomych będzie w stanie przez kilka miesięcy odprowadzać moje dziecko do przedszkola lub szkoły, robić zakupy i wykonywać prace domowe, gdy ja nie będę w stanie tego robić na skutek choroby lub powikłań po wypadku?

Na jak długi czas rekonwalescencji wystarczą moje oszczędności?

Jaki start w dorosłe życie będzie miało moje dziecko gdyby mnie teraz zabrakło? Co po mnie dostanie?

Większość z rodziców przemyśli temat i wraca by się ubezpieczyć.

Ostatnia grupa samotnych rodziców to rodzice świadomi, że świat nie jest tak kolorowy jak opowiadały panie w przedszkolu. Ludzie odchodzą, rozwodzą się, umierają, chorują. Rodzice świadomi, że skoro są samotnym rodzicem to trudno teraz liczyć, że druga eks-połowa rzuci się raźno do pomocy gdy będzie działo się źle. Ta grupa rodziców jest w stanie zrezygnować z wyjścia do kina, z wyjazdu do wesołego miasteczka czy skróci wyjazd wakacyjny pociechy. Robią to po to by dziś zadbać o jutro. To grupa rodziców, którzy po zadaniu sobie powyższych pytań, zadają sobie pytanie: co mogę zrobić?

Odpowiedź jest prosta: spotkać się ze mną.

PS. Czasami słyszę, że samotnego rodzica nie stać na polisę. Poniżej przykład polisy, jaką ma u mnie pewien samotny ojciec pracujący jako kierownik w sklepie. Z poszczególnych opcji można zrezygnować.

ofeta_samotny_ojciec

Opublikowano w:

Aleksandra Krajnik

Doradztwo ubezpieczeniowe to moja pasja. Jako agent pracuję od 2014 roku i zabezpieczam życie i zdrowie setek osób. Polisa to doskonałe narzędzie pod warunkiem, że kwestie prawne są poukładane - współpracuję więc z prawnikami, księgowymi, doradcami sukcesyjnymi. Otaczam klientów kompleksową opieką.